Staracie się, jak możecie, tworząc content na swoje instastory, a oglądających coraz mniej? Dodajecie mnóstwo treści, uatrakcyjniacie je filtrami, znacznikami, muzyką, a mimo tego chętnych do oglądania nadal brak? Problemem może być pora albo dzień nagrania, to prawda, ale może po prostu… wkurzacie. Co wkurza użytkowników podczas oglądania czyjegoś instastory?
Atrakcyjne story to nie tylko to, co pokazujecie – to także sposób, w jaki to robicie, jakość nagrań czy zdjęć, a nawet odpowiednia liczba plansz na dzień. Sprawdźcie, w czym może tkwić problem i co jest powodem tego, że ludzie nie chcą oglądać Waszego instastory!
-
Zbyt długie instastory
W górnej części ekranu z instastory znajduje się rząd przerywanych kresek, który pokazuje, ile pojedynczych plansz użytkownik obejrzał, a ile zostało mu do obejrzenia. Im więcej kresek, tym są krótsze, a to z kolei oznacza, że tym więcej jest do zobaczenia.
Są użytkownicy, u których tych kresek nie ma – w ich miejsce pojawiają się kropki, ponieważ aż tak dużo treści wrzucili na swoje story. Jeśli policzycie, że przeciętnie filmik ma kilkanaście sekund, a kropeczek jest kilkadziesiąt, odkryjecie, że to story na dobrych kilka minut oglądania.
Zastanówcie się, czy faktycznie to, co macie do powiedzenia, potrzebuje aż tyle czasu. Może – jeśli wcześniej rozplanujecie, co chcecie przekazać, pójdzie szybciej i sprawniej, a użytkownicy nie będą musieli przed obejrzeniem narobić popcornu i zasiąść na kanapie? Najchętniej oglądane stories mają od 5 do 10 plansz – pomyślcie, jak zawrzeć w tej liczbie swój przekaz.
-
Długie stories o niczym
To jeszcze gorsze niż za długie story – bo długie, ale ciekawe stories są oglądane. Problem pojawia się, gdy mówicie o niczym, zacinając się, gubiąc wątki, przeskakując z myśli do myśli bez związku. Lubicie oglądać takie stories? Pewnie nie – więc czemu zmuszacie do tego innych?
Jeśli potrzebujecie, spiszcie na kartce, co chcecie powiedzieć, i… to przećwiczcie. Nikt nie powiedział, że stories – zwłaszcza takie, które mają przekonać użytkowników do podjęcia działania – muszą być całkiem spontaniczne. Oszczędzicie czas swój i ich.
Zobacz też: Strategia content marketingowa krok po kroku
Moja rada: zacznijcie od tego, co najważniejsze, a potem rozwińcie wątek. Nie ma co budować napięcia przez 20 plansz, bo większość osób znudzi się przy ósmej czekaniem na coś ciekawego.
-
Brak napisów
Błogosławię osobę, która wymyśliła spisywanie na filmikach tekstu, który mówi. To coraz popularniejsza opcja i przyznaję, że jedna z moich ulubionych. Dlaczego?
Po pierwsze, umożliwia oglądanie story wszędzie – w autobusie, kolejce, pracy – bez konieczności noszenia ze sobą słuchawek i tłumaczenia się, czemu nie słyszycie, co do Was mówią. Po drugie, przyspiesza przeglądanie cudzego story – szybka lektura dwóch-trzech plansz pozwala mi określić, czy reszta jest na tyle ciekawa, żeby może jednak posłuchać całości zamiast czytać tylko kluczowe myśli. Po trzecie – daje szansę na poznanie Waszych treści także osobom, które nie słyszą lub niedosłyszą.
Ułatwić i przyspieszyć dodawanie napisów mogą aplikacje (np. Clipomatic na iOS), które co prawda nie spisują wszystkiego idealnie, ale jednak znacząco przyspieszają opracowania tekstowe stories.
Zobacz także: 6 rzeczy, które już nie działają na Instagramie
-
Za głośne stories
Tu nie ma się nad czym rozwodzić – uprzedzajcie, jeśli story jest głośniejsze niż standardowe, tu efekt zaskoczenia nie jest wskazany, zwłaszcza jeśli przez kilka wcześniejszych filmów mówicie tak cicho, że trzeba było podgłośnić.
-
Stories nagrywane podczas prowadzenia samochodu
Tyle się mówi o wypadkach spowodowanych przez osoby korzystające z telefonu podczas prowadzenia samochodu – mimo wszystko trafiają się cały czas tacy, którym wydaje się, że ich to nie dotyczy i radośnie nagrywają stories zza kierownicy, często dorzucając do niego jeszcze lokalizację czy gify.
Może i u Was odpływ oglądających stories wynika z tego? Rada jest jedna – przestańcie udawać, że macie podzielną uwagę, i skupcie się na zapewnieniu bezpieczeństwa zarówno sobie, jak i innym uczestnikom ruchu.
-
Ciągłe wrzucanie nowych postów do story aka żebranie o lajki
To nużące, kiedy ciągle te same osoby przypominają o tym, że wrzuciły post, kolejny i kolejny raz. Czasem się to przydaje, przeważnie – średnio, bo jeśli kogoś Wasze posty interesują i na nie reaguje, to algorytm mu je pokaże. Wniosek? Spytajcie obserwatorów, co sądzą o takim rozwiązaniu u Was i czy ich zdaniem informowanie o nowym zdjęciu w story jest przydatne.
-
Słabe technicznie instastory
Kiepska jakość filmów, rozchwiany obraz, niewyraźny dźwięk, dziwny szum, wieczne pikanie powiadomień? To też odstrasza użytkowników.
Warto odpowiednio dobierać fonty, kolory i gify – nadmiar sprawdzi się chyba tylko na Vogule Poland, bo tam jest to zamierzone, a ludzie się tego spodziewają i tego oczekują. Przypadkowe “dekorowanie” plansz dziesięcioma różnymi dodatkami, “bo umiem”, raczej nie przysporzy Wam obserwatorów.
Pamiętajcie też, że nie każdy na świecie ma taki telefon, jak Wy, i tekst sięgający krawędzi na Samsungu na Xiaomi może być ucięty. Lepiej zakładać, że oglądający mają dużo mniejsze ekrany i zachowywać pewien margines na wszelki wypadek.
Pamiętajcie, że instastory nagrywacie DLA OBSERWUJĄCYCH. Dbajcie o to, żeby dostarczać im to, czego oczekują, w formie, jakiej się spodziewają.
Popełnialiście któryś z tych błędów? Podzielcie się swoim doświadczeniem w komentarzu pod artykułem.