Wpisz swój adres e-mail i pobieraj do woli!

Wyrażam zgodę na otrzymywanie informacji marketingowych, promocyjnych i reklamowych za pośrednictwem adresu e-mail. Informacje będą wysyłane w formie newslettera zawierającego wyłącznie wartościowe treści.

Potwierdzam, że jestem świadomy, że administratorem danych osobowych jest More Bananas Sp. z o.o. Sp. kom. z siedzibą w Krakowie i że administrator przetwarza dane jedynie na podstawie mojej zgody. Podana zgoda ma charakter dobrowolny,a ja mam prawo do wycofania jej w dowolnym momencie. Zapoznałem się z informacją o przetwarzaniu danych osobowych w Polityce prywatności.

#KARMIMYWIEDZĄ

#KARMIMYEMOCJAMI

Newsletter

Kalendarz
pełen niespodzianek

Każdego dnia odkrywaj
jedno okienko i zgarniaj prezenty!

Sprawdź!
x

Marketing muzyczny, czyli gdy emocje biorą górę

Natalia Sikora

Natalia Sikora

Czymże byłoby życie bez muzyki? Łagodnych tonów, energicznych dźwięków i częstej nostalgii, która nas ogarnia, kiedy zbiera nam się na wspominki. Utwory muzyczne to często soundtrack naszego życia. W takim przypadku muzyka w reklamach też musi mieć znaczenie, tylko jakie?

Muzyka wprowadza nastrój, wzbudza emocje, czasem nawet skrajne. To jak dobierzemy podkład muzyczny do spotu reklamowego jest arcyważne. Przede wszystkim wpływa na zapamiętywalność, potęguje efekt i podkreśla najważniejsze elementy.

Nie bez powodu w sklepach stacjonarnych bombardują nas nie tyle zapachem, co muzyką. Oddziaływanie na różne bodźce to większa szansa na stymulację klienta i docelowo skłonienie go do zakupu. Młodzieżowe brandy serwują mocne bity, współczesne piosenki, te bardziej luksusowe z kolei skłaniają się w stronę łagodniejszych kawałków, żeby podkreślić swój status. Jednym zdaniem: budują tym markę i akcentują jej charakter.

Zobacz też: Bezpłatne bazy zdjęć. 22. darmowe stocki

Nie inaczej jest ze spotami promującymi nowe kolekcje, zapachy czy konkretny produkt. Marketing muzyczny to pole do popisu.

Chyba niemal każdy pamięta reklamę SONY, promującą nowy telewizor z linii Bravia, z milionami skaczących piłeczek. Niech posłuży jako pierwszy przykład świetnego doboru ścieżki dźwiękowej. Bazuje trochę na kontraście: dynamizm lecących piłeczek przeciw zaskakująco spokojnej muzyce.

To jeden z niewielu przykładów, kiedy utwór stał się popularny za sprawą użycia go w reklamie. Zazwyczaj takie zjawisko zachodzi na odwrót, szczególnie na rodzimym, polskim podwórku, popularna piosenka pojawia się w reklamie, dlatego że jest rozpoznawalna i powszechnie lubiana.

Ten sam spot może mieć zupełnie inny wydźwięk, kiedy wykorzystamy podkłady muzyczne bardzo różniące się od siebie. Przekonaj się sam:

Dobierz rodzaj do odbiorcy

Inny komunikat wybierzemy promując samochody. W znamienitej większości są to kampanie niezwykle przemyślane, które poruszają szereg emocji, ponieważ zakup auta nie jest pochopną decyzją, trzeba więc sięgnąć głębiej, żeby wzbudzić potężne emocje. Inaczej zaś podejdziemy do promocji linii odzieżowej dla młodzieży albo do papieru toaletowego – co, jak może niektórzy pamiętają, można ciekawie rozwiązać:

Do wyboru jest kilka opcji:

  • bank audio (darmowe stocki muzyczne),
  • wykorzystanie istniejącego już utworu (zarówno bardziej znanego, jak i mniej, a także kombinowanie z podmianą tekstu, który wpasuje się w rytm i opowie o produkcie),
  • zamówienie konkretnej kompozycji na potrzeby spotu.

Każda z nich ma swoje wady i zalety, dlatego warto rozważyć wszystkie indywidualnie.

Przykład z polskiego podwórka na kompozycję stworzoną na potrzeby spotu? Fortuna! Fortuna się kołem nie toczy… Fortuna się toczy owocem…”

Niemal każdy potrafi zanucić tę melodię, która powstała w latach 90.! Wykonana przez Kasię Kowalską, piosenka powróciła po latach by promować znów ten sam produkt. W tym konkretnym przykładzie już nie mówimy jedynie o podkładzie muzycznym, który wzbudza emocję, ale także o nostalgii lat minionych. Piątka z plusem.

Najważniejszym zadaniem podkładu muzycznego jest wpływ na zapamiętywalność reklamy. To dlatego w Polsce sięgamy najczęściej po znane już utwory, które na dobre wbijają nam się do głowy i nie chcą stamtąd zniknąć, nawet przez dobre kilka dni.

Zasada robaka

Tu dochodzimy do kluczowego zagadnienia, jeżeli chodzi o wykorzystanie muzyki w reklamach. Pomaga nam ona w zapamiętaniu spotu, potęguje emocje i podkreśla najważniejsze momenty, ale co najważniejsze – melodia wpada nam w ucho i na długo nie chce opuścić. To tak zwany stuck song syndrome, czyli syndrom uwięzionej piosenki (często nazywany zamiennie earworm lub brainworm, czyli robak uszny/mózgowy), z którego chętnie korzystają marketerzy.

Najlepszym przykładem ostatnich lat niech będzie wykorzystanie piosenki Eweliny Lisowskiej do promocji znanego sklepu z elektroniką. Mimo ogólnej irytacji, chyba nie ma osoby, która na zawołanie nie zanuciłaby Włączamy niskie ceny… .

A z poprzednich? Bonduelle! Wers, który na dobre został związany z tą marką: “Przebojowe warzywa Bonduelle” w rytm kultowej melodii “Deszczowej Piosenki”. Przykłady można mnożyć i mnożyć…

Lekka irytacja to dobry znak dla marketingowców, ponieważ to emocja, która znacząco wpływa na zapamiętanie reklamy. Trzeba jednak uważać, żeby nie przegiąć i nie wzbudzić gorszych emocji, wtedy – mówiąc kolokwialnie – będzie klops.

Reklamy działają na nas podświadomie, a nasz mózg wyciąga z nich więcej niż może nam się wydawać. Trafne połączenie obrazu ze skojarzeniami dźwiękowymi, które wielokrotnie obserwujemy zapadają w pamięć znacznie szybciej. Złożoność natury ludzkiej może dziwić!

Pamiętaj, że nawet jeżeli nie tworzysz spotów reklamowych, marketing muzyczny może być Ci bliski. Video na Facebooku czy Instastories z linią melodyczną – tu możesz zacząć swoją przygodę.

Natalia Sikora

Natalia Sikora

Pozytywne doświadczenia, zaskakujące kreacje, dzielenie się emocjami i ich wywoływanie to główne założenia przy tworzeniu. Ogarniam nie tylko cudowny zespół profesjonalistów i profesjonalistek, ale także kompleksową obsługę klientów w agencji.

Udostępnij

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Inne artykuły w tej kategorii